czwartek, 30 czerwca 2016

Film - DUFF - Ta brzydka i gruba

Dzisiaj taki mały miks, czyli połączenie filmu z rozwinięciem jego morału. Jakiś czas temu obejrzałam całkiem nową produkcję, jaką jest DUFF. Jest to historia Bianki, czyli licealistki, która ma dwie ładne przyjaciółki i nie przeszkadza jej to że bardziej dbają o swój styl niż ona, moda to nie jej bajka. Dziewczyna zakochuje się w chodzącym do ich szkoły gitarzyście Toby'm, jednak dziewczyna nie daje rady z nim zamienić nawet kilku słów.

The Duff [#ta brzydka i gruba] (2015) - Filmweb

Kiedy najpopularniejsza dziewczyna w szkole organizuje imprezę u siebie w domu, Bianka początkowo nie chce iść, ale za namową przyjaciółek w końcu się zgadza. Spotyka tam swojego sąsiada, dawnego przyjaciela Wesley'a, nazywa on ją Duff'em, czyli tą przyjaciółką na tle której reszta paczki wypada lepiej. Początkowo dziewczyna uważa to za kompletną głupotę, w końcu jednak zaczyna wierzyć w jego słowa. Zrywa kontakt z przyjaciółkami i prosi Wes'a aby pomógł jej poderwać Toby'ego. Kiedy w końcu chłopak zaprasza ją do siebie, robi nie najlepsze wrażenie swoimi kłamstwami i charakterem nie będącym w grupie tych pozytywnych. Mi film bardzo się podobał, z perspektywy czasu jeszcze bardziej go cenię. Bardzo wartościowy, to na pewno. 

Oczywiście zakończenie jest najciekawsze, ale jego zdradzać nie będę. :-) Powiem jednak nieco więcej o przesłaniu tego filmu. Bowiem zaraz po obejrzeniu można mieć wrażenie, że tak, jestem Duff'em jestem jak ta Bianka. Jednak nie o to w tym chodzi. Przecież nawet najładniejsza, najmądrzejsza osoba nie jest idealna, nikt nie jest. Zawsze znajdzie się ktoś popularniejszy, ładniejszy, inteligentniejszy. Ważne aby się tym nie przejmować i starać się robić to co robimy, czym się zajmujemy najlepiej jak tylko nas stać, wkładać serce w to co na to zasługuje. Starać się być jak najlepszą wersją samego siebie. Czy naprawdę warto wyszukiwać w czym jesteśmy gorsi? Owszem czasem warto mieć tego świadomość i się poprawiać. Jednak chyba życie jest za krótkie aby skupiać się na wadach, zarówno u siebie jak i u innych.


Tak więc zawsze będziemy czyimś Duff'em, ale przecież tak będzie zawsze. Ludzie mają tendencję do porównywania, a czy nie lepiej stwierdzić fakty? Że ktoś jest inteligentny, czy utalentowany, zamiast stwierdzenia, że robi coś gorzej czy jest gorszy od danej innej osoby. Swoją drogą każdy ma też swoje zdanie i nie mamy na to wpływu. Wystarczy, że będziemy się starali zadowolić siebie, oczywiście bez stawiania sobie zbyt wysokiej poprzeczki i będziemy rozwijać swoje talenty, intelekt i siebie samego. 

Tak więc tak się prezentuje moje
subiektywne zrozumienie tego filmu
i jego przesłania. Swoją drogą 
takie spisanie przemyśleń bardzo 
uporządkowuje je w głowie.
Filmów do przedstawienia mam
jeszcze trochę a ich ilość ciągle rośnie.
Do następnego. :-)

środa, 29 czerwca 2016

Naszyjniki

Biżuteria dla jednych to zbędny dodatek, ale często jest po prostu fajnym elementem outfitów. Bo przecież mamy tak duży wybór: kolczyki, pierścionki, bransoletki, naszyjniki. Mniejsze czy większe szkatułki, bardziej mroczne lub romantyczne dodatki, ale większość dziewczyn, kobiet ma chociaż drobne takie zasoby. Z innej strony patrząc nie możemy po wyglądzie, dziesiątkach bransoletek i wielu kolczykach oceniać innych ludzi, ale to już temat na inny wpis. :-) Dzisiaj mam dla Was kilka moich ulubionych naszyjników, zarówno zawieszek, które umieszczamy na łańcuszku jak i większych, stanowiących jedną całość.


1. Naszyjnik, który już kiedyś pokazywałam,
czyli sówka ozdobiona czerwonymi kryształkami.


2. Z rodziny pajęczaków, za którymi wiele osób nie przepada,
śliczny srebrny pajączek.


3. Prezent na jedne z urodzin, czyli różowy kwiatuszek,
np. dla nadania odrobiny romantyzmu mocniejszej stylizacji.


4. Łańcuszek ze złotymi kolcami,
pasujący do naprawdę wielu stylizacji.


5. Na większe wyjścia, jak i na codzienne spotkania
większy, czarno srebrny naszyjnik z kryształkami.

Zdjęcia ostatnio na kwiatowych, letnich tłach.
Na dzisiaj tyle, mam nadzieję, że się podobało,
a kolejny post pewnie już jutro. :-)

wtorek, 28 czerwca 2016

Słodko i zdrowo.

Hej kochani, dzisiaj kolejny post o zdrowym trybie życia. Jak można się przekonać nie wszystko co zdrowe jest bez smaku albo po prostu niesmaczne. Mam dla Was przepis a może raczej inspirację na pyszny i zdrowy deser. Inspirację, bo tak naprawdę każdy może dodać coś od siebie, albo użyć czegoś w zamian.


1. Pierwszym składnikiem są owoce, 
ja wybrałam te sezonowe, czyli borówki, jeżyny,
i maliny. 
W innej odsłonie miałam wiśnie, borówki, 
truskawki i maliny.
Tak więc opcji mamy naprawdę wiele,
każdy może znaleźć coś dla siebie.


2. Potrzebujemy również płatków owsianych,
które mieszamy w miseczce z kefirem,
 bądź jogurtem naturalnym.
Ja wybrałam tą pierwszą wersję.


3. Jako dodatek, lub kiedy nie mamy dostępu 
do owoców możemy dodać owoce suszone.
Ja postawiłam na swoje ulubione suszone banany. 


4. Całość układamy w szklance warstwami.
Są na to dwa sposoby: 
Pierwszy: jogurt z płatkami, owoce i znowu jogurt itd.
Lub drugi: jogurt z płatkami, jeden rodzaj owoców,
kolejna warstwa jogurtu z płatkami, kolejny rodzaj owoców itd.

Mam nadzieję, że post się Wam spodobał,
przepis naprawdę pozostawiający wiele 
dla kreatywności, a jednocześnie bardzo smaczny,
zdrowy i do tego zaspakajający ochotę na słodycze. :-) 

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Bransoletka na gumce.

Hej kochani, dzisiaj pokażę Wam efekty mojej ostatniej pracy, jest to bransoletka na gumce, którą mogliście zauważyć na mojej ręce w tym oto poście. Aktualnie jest to bardzo częsty dodatek na nadgarstkach większości kobiet, dziewczyn. Wiele blogerek, również tych znanych dodaje je do swoich stylizacji. Nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała zrobić podobnej sama. W trakcie ostatnich biżuteryjnych zakupów zaopatrzyłam się specjalnie do tego celu w koraliki i gumkę.


Użyłam beżowych 20 koralików i dwóch bursztynowych,
wszystko nawleczone na okrągłą gumką, zawiązaną 
na końcu na supełek.


Ja noszę albo tymi dwoma ozdobnymi koralikami
do góry, dodając tym samym więcej kolorów,
lub jeśli chcę aby całość była bardziej stonowana,
układam bransoletkę tak, 
aby były one schowane po wewnętrznej stronie nadgarstka.


Jest to super dodatek do naprawdę wielu stylizacji
i myślę że niedługo moja kolekcja
tego rodzaju bransoletek nieco się powiększy.


Mam nadzieję, że napisy na zdjęciach 
nie kują w oczy, bo od tej pory będę tak
właśnie podkreślała moje autorstwo zdjęć. :-)
Do tych fotek akurat idealnie mi spasowało 
tło z bzami i myślę, że całkiem ładnie całość wyszła.
Jak widzicie znowu szablon nieco uległ zmianie,
ale tylko w celu jeszcze większej przejrzystości.
Dodatkowo pojawił się nagłówek, który stworzyłam ja
przy małej pomocy  Wiki
Kolejny post prawdopodobnie jutro. :-) 

sobota, 25 czerwca 2016

Projektantka.

Hej kochani, jak widzicie mimo ciągłych upałów i co za tym idzie braku chęci na cokolwiek, nowy post pojawia się również dzisiaj. Bo zawsze trzeba znaleźć motywację, tym razem tą motywacją były Wasze komentarze. Dodały mi one nieco wiary w siebie i umocniły mnie w postanowieniu blogowania. Także zapraszam dalej do komentowania i obserwowania, bo niby taki szczegół, ale daje mi naprawdę dużo radości. Przychodzę do Was z filmem całkiem nowym, ale dostępnym już online. Nie słyszałam o nim ani w radiu, ani w telewizji a jest on naprawdę świetny. Chodzi mi o film na który trafiłam przez czysty przypadek, czyli "Projektantkę". Główną bohaterką jest Tilly, która po wielu latach wraca do swojej rodzinnej miejscowości, do swojej matki, jedynie z maszyną do szycia w ręku. W tę rolę wcieliła się Kate Winslet.


Postanawia zmienić przyzwyczajenia modowe tamtejszych dziewcząt i kobiet, tym samym sprowadzając na siebie zazdrosne o zabierane klientki i talent Tilly miejscowe krawcowe. Główna bohaterka oprócz szycia i projektowania, postawiła sobie za cel rozwikłać zagadkę sprzed lat, czyli rzekome zabicie przez nią chłopca w jej wieku. Nic nie pamięta z owych zdarzeń, do czasu kiedy ktoś nie naprowadzi jej na odpowiedni tor myślenia. Poznaje również Teddy'ego, który z czasem staje się jej narzeczonym. Jednak los ma dla niech nieco mniej pomyślne zakończenie... Mi film bardzo się podobał, dramatyzm i odrobina komizmu świetnie razem współgrają i tworzą świetną całość.


Wakacyjne wieczory to cudowny
czas na oglądanie filmów,
czytanie książek czy rozwijanie swoich umiejętności
czy pasji. Dlatego właśnie
myślę, że w najbliższym czasie będzie dużo 
recenzji, czy to właśnie filmowych czy innych.
Do następnego. :-)

piątek, 24 czerwca 2016

7 razy dziś

Hej kochani, ostatnio moim ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu było czytanie, dlatego też już dzisiaj kolejna recenzja, jest to książka o której już wspominałam opisując Czarną Różę, bo obie te książki były czytanie niemal równolegle. Jest to książka pod tytułem 7 razy dziś, autorstwa Lauren Oliver. Przeczytanie jej około 380 stron wieczorami zajęło mi mniej więcej dwa tygodnie, co jest dla mnie krótkim czasem zważając, że wówczas jeszcze nie zaczęły się wakacje, którymi już dzisiaj możemy się cieszyć. No właśnie, już dzisiaj mogę śmiało powiedzieć że będzie się pojawiało więcej postów typowo letnich i mam nadzieję, że będę pisała ogólnie nieco więcej. Tak czy owak zaczynamy wakacje 301 postem :-).


Tej książce niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć, bo czytałam ją w ostatnich dniach roku szkolnego i zaraz po zakończeniu jej musiałam ją oddać do biblioteki. Mogę jednak nieco o niej opowiedzieć. Główną bohaterką jest maturzystka Sam Kingston, która ma dwie popularne tak jak ona przyjaciółki, uznanie znajomych i świetnego chłopaka. Jednak w dzieciństwie była inną osobą: jeździła konno, była skromna i cicha, teraz za pośrednictwem przyjaciół bardzo się zmieniła i czasem wraca do tego co było, ale lubi nową siebie. Wszystko zmienia się, kiedy wracając z piątkowej imprezy, samochodem prowadzonym przez Lindsay ma wypadek i w tym momencie budzi się we własnym łóżku, nie pamiętając co się działo między wypadkiem a jej aktualnym obudzeniem, wtedy właśnie patrzy na ekran telefonu, który pokazuje, że znów jest piątek 12 lutego, jeszcze raz dziś...

Tyle właśnie myślę,
że mogę zdradzić a jednocześnie 
wystarczy taka krótka notka na zainteresowania
kogoś tą książką, mi osobiście bardzo się podobała i jest
godna polecenia. Wiele ciekawych momentów,
również tych strasznych czy smutnych,
oczywiście również wątków romantycznych.
Do następnego :-)

czwartek, 23 czerwca 2016

Gofry czekoladowe ze śmietaną i truskawkami

Hej kochani, dzisiaj wspomnienie niedzielnego wieczoru, kiedy to zrobiłam dla siebie i rodziny pyszne gofry. Jest to ta kategoria kulinarna, którą wprost pokochałam i ciągle staram się rozszerzać swoją kreatywność nawet w stosunku do gofrów. Dlatego dzisiaj mam przepis na gofry czekoladowe, a dodatki już za chwilę. :-)

Składniki:

  • 2 szklanki mąki
  • 2 jaja
  • 0,25 litra mleka
  • 0,25 litra wody gazowanej
  • pół szklanki oleju
  • 75 g cukru pudru
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 łyżki kakao

Przygotowanie:
  • Mieszamy wszystkie składniki., zaczynając od rozbełtania jajek, później dodajemy resztę składników partiami, a na koniec dolewamy wodę gazowaną.



Dodatki:
  • Jest to śmietana ubita ze śmietan-fixem.



  • Dodatkowo odrobina kremu czekoladowego.



  • Zważając na sezon gofry ozdobione cząstkami truskawek.



Wyszło kilka naprawdę ciekawych zdjęć,
a gofry wychodzą naprawdę pyszne i chrupiące.
Już wkrótce będę miała dla Was ich nową odsłonę. ;-)
Do następnego. :-*

wtorek, 21 czerwca 2016

Czarna róża.

Hej kochani, dzisiaj taki szybciutki pościk o książce którą ostatnio udało mi się przeczytać. Było to Czarna Róża, która jest kontynuacją Błękitnej Dalii, autorstwa Nory Roberts. Jak dla mnie całość jest ze sobą na tyle powiązana, że równie dobrze mogłaby to być jedna gruba książka (razem z trzecią częścią trylogii).


Książkę wypożyczyłam w szkolnej bibliotece tak samo ja i poprzednią część trylogii. Główne bohaterki to nadal Stella, Hayley i Roz, ale moim zdaniem teraz bardziej akcja skupiana jest na na Roz i jej relacji z Mitchem niż na Stelli i Loganie.


Znaczenie tytułu "Czarna róża" jest wyjaśniane dopiero na ostatnich stronach książki. Znacznie wzmożone poszukiwania informacji o życiu zjawy a szczególnie jej emocja nadają całości dynamiki i chwil grozy. Przez większość akcji bohaterowie nie dowiadują się zbyt wiele o Amelii, co zmienia się w ostatnim rozdziale.


Czytelnicy bowiem wiedzą więcej, dzięki początkowemu przedstawieniu prawdziwych zdarzeń historii sprzed stu lat, do których główni zainteresowani dowiadują się znacznie później. 


Mi książka podobała się jeszcze bardziej niż jej poprzednia część, bo właśnie dzięki wprowadzeniu wielu nowych wątków, w tym z uczestnictwem Amelii całość nabrała kolorytu i tego "czegoś".


Tak kończymy dzisiejszy wpis,
a już wkrótce kolejna recenzja czytanej
niemalże równolegle do tej książki.
Myślę, że po wakacjach sięgnę 
kończącą tą serię "Purpurową Lilię". :-)
Do następnego. <3


niedziela, 19 czerwca 2016

Moimi oczami - Przemijające lata

Hej kochani, dzisiaj kolejny wpis z serii "Moimi oczami". Podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat czasu, zmian i ... mojej nowej fryzury. :-) Kilka dni temu postanowiłam dopełnić moją metamorfozę fryzjerską i obciąć grzywkę. :-)


Zmiana fryzury przypomniała mi lata dzieciństwa kiedy to właśnie chodziłam tak uczesana, tak to jest że kiedy się obetnie to się zapuszcza a kiedy już urośnie to powrotnie obcinamy i tak dalej. Lecz kiedy ma się jeszcze kilkanaście lat to różnica dwóch czy trzech lat wydaje się ogromna. Widząc swoje zdjęcia nawet sprzed roku możemy się kompletnie nie poznawać, sami siebie.


Z czasem różnica lat jest coraz mniej widoczna, jednak mamy do czego porównywać siebie, zdjęcia sprzed wielu lat które wydają się robione zaledwie wczoraj. Mimo coraz większego zacierania się różnic między ludźmi w różnym wieku, to podobno czas biegnie coraz szybciej wraz z rosnącą liczbą lat. Jeśli się zastanowić to lata przedszkola czy początkowy czas w szkole podstawowej dłużył się niemiłosiernie. Zastanawiająco skracał się czas od rozpoczęcia roku do jego zakończenia.


Oczywiście nie jest to kwestia długości doby, miesiąca czy roku. Wszystko zależy od intensywności naszego życia, od tego jak funkcjonujemy na co dzień.  Dlatego czasem watro zwolnić, zatrzymać się w tym całym codziennym pędzie. Żeby nie umknęło nam coś ważnego, żeby wszystko stało się dla nas widoczne. Bo czasem watro popatrzeć na całość z nieco innej perspektywy i może nieco przewartościować swoje życie.


Jedno jest pewne - czasu nie zatrzymamy, nie cofniemy, nie przyspieszymy, ale możemy się postarać abyśmy z każdym dniem stawali się lepszą wersją siebie. Patrząc wstecz zauważymy jak bardzo zmieniliśmy się fizycznie, ale i też zmieniliśmy mniej lub bardziej swój charakter, swoje podejście do różnych spraw, podejście do innych osób i do siebie. Ważne aby się zmieniać na lepsze, abyśmy mogli za kilka lat powiedzieć że staliśmy się lepszą osobą niż wcześniej.


To zaskakujące jak wiele przemyśleń może wywołać jedna mała zmiana. Jednocześnie wpływ na ten tekst niejako miała książka którą aktualnie czytam, a jaka to dowiecie się już wkrótce w recenzji.


Jeszcze kilka słów o stylizacji. Zdjęcia były robione tydzień temu.


Włosy wyprostowane, rozpuszczone, idealne 
połączenie z grzywką. Makijaż jest to typowy 
dla mnie Make-up wyjściowy,
czyli cienie, tusz do rzęs i kreska zrobiona eye-linerem.


Na ręce bransoletka z koralików, 
paznokcie pomalowane granatowym
lakierem, do tego kolczyki z sutaszu.


A ubrana byłam w tą oto żółtą sukienkę 
z czarną koronką w talii.

Dość długi wpis,
robiony właściwie przez cały 
dzień, ale jestem bardzo zadowolona z efektów.
Do następnego. :-)

czwartek, 9 czerwca 2016

Kwiaty wiosna-lato.

Hej kochani, mój aktualny brak czasu, a także chwilowy brak dostępu do dobrego aparatu niejako zmusza mnie do wstawiania po prostu tego co mam, a akurat mam jeszcze jedną serię zdjęć prosto z ogrodu. W najbliższym czasie mam nadzieję, że w końcu pojawią się kolejne wpisy modowe i na temat zdrowego odżywiania, a także reszty kategorii. Niestety podstawą dla blogera jest dobry aparat, a jego nawet chwilowy brak sprawia że tracimy narzędzie naszej "pracy". Dlatego jeszcze dzisiaj nie wychodzimy z ogrodu :).


Malutkie, niziutkie i fioletowe. :-)


Również małych rozmiarów kwiatuszki
w ślicznym odcieniu pomarańczu.


Bardzo lubiane przeze mnie duże pomarańczowe
kwiaty z barwiącymi środeczkami. :-)


Dla wielbicieli różu i nie tylko.


Minimalistyczne i urocze.


I ma koniec przepięknie pachnący jaśmin.

Myślę, że to już ostatni post w najbliższym czasie
z pojawiającej się ostatnio fotografii kwiatów. 
Kolejny post już wkrótce. Być może recenzja 
filmu, których ostatnio oglądam spore ilości
lub ocena książki, którą już kończę czytać. :-)