niedziela, 19 czerwca 2016

Moimi oczami - Przemijające lata

Hej kochani, dzisiaj kolejny wpis z serii "Moimi oczami". Podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat czasu, zmian i ... mojej nowej fryzury. :-) Kilka dni temu postanowiłam dopełnić moją metamorfozę fryzjerską i obciąć grzywkę. :-)


Zmiana fryzury przypomniała mi lata dzieciństwa kiedy to właśnie chodziłam tak uczesana, tak to jest że kiedy się obetnie to się zapuszcza a kiedy już urośnie to powrotnie obcinamy i tak dalej. Lecz kiedy ma się jeszcze kilkanaście lat to różnica dwóch czy trzech lat wydaje się ogromna. Widząc swoje zdjęcia nawet sprzed roku możemy się kompletnie nie poznawać, sami siebie.


Z czasem różnica lat jest coraz mniej widoczna, jednak mamy do czego porównywać siebie, zdjęcia sprzed wielu lat które wydają się robione zaledwie wczoraj. Mimo coraz większego zacierania się różnic między ludźmi w różnym wieku, to podobno czas biegnie coraz szybciej wraz z rosnącą liczbą lat. Jeśli się zastanowić to lata przedszkola czy początkowy czas w szkole podstawowej dłużył się niemiłosiernie. Zastanawiająco skracał się czas od rozpoczęcia roku do jego zakończenia.


Oczywiście nie jest to kwestia długości doby, miesiąca czy roku. Wszystko zależy od intensywności naszego życia, od tego jak funkcjonujemy na co dzień.  Dlatego czasem watro zwolnić, zatrzymać się w tym całym codziennym pędzie. Żeby nie umknęło nam coś ważnego, żeby wszystko stało się dla nas widoczne. Bo czasem watro popatrzeć na całość z nieco innej perspektywy i może nieco przewartościować swoje życie.


Jedno jest pewne - czasu nie zatrzymamy, nie cofniemy, nie przyspieszymy, ale możemy się postarać abyśmy z każdym dniem stawali się lepszą wersją siebie. Patrząc wstecz zauważymy jak bardzo zmieniliśmy się fizycznie, ale i też zmieniliśmy mniej lub bardziej swój charakter, swoje podejście do różnych spraw, podejście do innych osób i do siebie. Ważne aby się zmieniać na lepsze, abyśmy mogli za kilka lat powiedzieć że staliśmy się lepszą osobą niż wcześniej.


To zaskakujące jak wiele przemyśleń może wywołać jedna mała zmiana. Jednocześnie wpływ na ten tekst niejako miała książka którą aktualnie czytam, a jaka to dowiecie się już wkrótce w recenzji.


Jeszcze kilka słów o stylizacji. Zdjęcia były robione tydzień temu.


Włosy wyprostowane, rozpuszczone, idealne 
połączenie z grzywką. Makijaż jest to typowy 
dla mnie Make-up wyjściowy,
czyli cienie, tusz do rzęs i kreska zrobiona eye-linerem.


Na ręce bransoletka z koralików, 
paznokcie pomalowane granatowym
lakierem, do tego kolczyki z sutaszu.


A ubrana byłam w tą oto żółtą sukienkę 
z czarną koronką w talii.

Dość długi wpis,
robiony właściwie przez cały 
dzień, ale jestem bardzo zadowolona z efektów.
Do następnego. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz