czwartek, 17 października 2019

Jak nie dać się jesiennej chandrze?

Kolejna jesień w naszym życiu. Kolejne kilka miesięcy tablic w Internecie pełnych fotek z kubkami ciepłych napojów, liści, książek, zakolanówek, szalów i ciepłych koców. I w sumie fajnie. Bo jesień jak każda inna pora roku ma swoje atrybuty, które dają jej wyjątkowość. Odróżniają je od siebie. Dbają o to aby świat wokół nas nie był nudny, aby ciągle dawał nam coś nowego. Czasem warto się zatrzymać i popatrzeć na zachodzące jesienne słońce, na piękne żółte liście, poukładać kasztany w różnych miejscach domu.Drobne gesty tworzą naszą rzeczywistość. 


Jednakże jesienią mamy tendencję do ograniczania się do minimum. Do wypełniania swoich nieodzownych codziennych obowiązków i zatracać się w melancholii tej pory roku. Zamrażamy swoje projekty, aktywności, bo jest jesień. Bo się nie chce. Bo łapie nas dołek. Bo brak słońca. 


Tak, zdecydowanie jest to kusząca wizja. Olać to wszystko. Położyć się i obejrzeć odcinek serialu, potem kolejny. I kolejny. Zrób to, ale później wróć do działania. Aby nie egzystować, tylko żyć. 


Spójrz za okno. Może jest tam fala deszczu, która nie nastraja zbyt optymistycznie, a może świeci październikowe słońce i oświetla żółte liście, które ozdabiają świat. Tak, że aż chce się wyjść i pospacerować wśród nich. Tak, że ciągnie do tego aby zaczerpnąć z ich energetycznej barwy i z nową siłą wziąć się do pracy, do realizacji planów, do spełniania marzeń. 


Nie czekaj do grudnia, kiedy będziesz się rozliczać z postanowień sprzed roku. Zerknij do nich już teraz. Zobacz co ci umknęło, co ci nie wyszło, a co możesz jeszcze choć trochę pociągnąć do przodu. Właśnie teraz kiedy są długie wieczory, żółte liście i kubki pełne gorącej herbaty. 


Niech ta jesień będzie twoja. Bierz z niej garściami. I nie czekaj na motywację. Działaj. Bo motywacja pochodzi z działania właśnie, a nie z czekania na nią. 
Kilka zdań przemyśleń, które się we mnie złożyły w zdania. Myślę, że sama będę do nich wracać aby się podnieść na duchu, gdy słońce nie będzie już tak przyjemnie ogrzewało policzków, tylko schowa się za szarymi chmurami. 


Oprawa graficzna to zdjęcia sprzed dwóch lat. Długo czekały na swoją kolej, ale lepiej późno niż wcale. Może po prostu były przeznaczone dla nieco innych słów niż się zazwyczaj tu pojawiały.


poniedziałek, 30 września 2019

Druga klasa liceum.

O tym jak trafiłam do mojej obecnej szkoły pisałam w tym wpisie. Aktualnie jestem licealistką od ponad roku i wiecie co? Jest sto razy lepiej niż podejrzewałam, że będzie. Pierwszy rok był na pewno łatwiejszy dla mnie pod względem nauki niż trzecia klasa gimnazjum. Mimo, że przedmiotów było bardzo dużo i czasami trzeba było mocno pocisnąć. Zwłaszcza na koniec, jeśli chciało się mieć satysfakcjonujące oceny. Ale nadal było bardzo okej pod względem nauki. Jak pisałam rok temu, do szkoły szłam nie znając nikogo z klasy, ale miałam niewiarygodne szczęście do osób w klasie. Bo jest nas dużo, 33 osoby, ale sprawia to, że stosunkowo łatwo znaleźć było tych ludzi z którymi się najbardziej dogadałam, z którymi najwięcej mnie łączy. Tak, moja droga klaso II f, jesteście najlepsi :). W tym roku przedmiotów zostało w moim przypadku dziewięć, ale prawie połowa to lekcje typu w-f czy przyroda, więc typowo do uczenia się mam pięć przedmiotów.


Angielski i hiszpański, po sześć godzin, co momentami jest moim przekleństwem. Tak, mówię to będąc na lingwistyce, bo moja miłość do angielskiego się nieco wypaliła albo przechodzi gorszy moment. Ale stanowi to swego rodzaju wyzwanie, żeby nie było zbyt łatwo. Do tego zaczęłam rozszerzenie z historii i czasem trzeba mieć niezłe tempo w przyswajaniu wiedzy, ale lubię historię, z roku na rok bardziej, więc jak najbardziej na plus. Do tego polski na poziomie niby podstawowym, ale realizujemy w zasadzie rozszerzenie, więc niezmiernie się cieszę, choć wymaga to nieco więcej przeczytanych lektur. Ale przeczytałam Lalkę, przeczytam wszystko. Jedyne czego mi nieco brakuje, to matematyka. Te trzy godziny to trochę za mało. Tak, rok temu byłam innego zdania. Tylko że prawda jest taka, że na każdym profilu czegoś byłoby za mało. Zachłanna na wiedzę się zrobiłam przez ten rok :) Ciekawa wszystkiego. Nawet matematyki. Co ciekawe w pierwszej klasie polubiłam fizykę, a każdy kto mnie zna z gimnazjum wiedział że zawsze z tym przedmiotem było mi pod górkę. 


Tak więc jak na razie drugi rok w liceum zapowiada się lżej niż pierwszy. Przede wszystkim dlatego, że jest znacznie mniej przedmiotów. Nawet jeśli trzeba się na nie nieco więcej uczyć czy robić więcej zadań. Mimo, że często się na coś denerwuję, przeklinam czasy angielskie i średniowieczne treny, nie zamieniłabym na inną ani szkoły ani profilu. Nawet jeżeli moja miłość do języków nie jest tak wielka jak była i nie wiążę z nimi stricte przyszłości, tylko jako dodatek. Użyteczny dodatek. 


Czytając wpis z tamtego roku, widzę jak wiele się zmieniło, ale także dochodzę do wniosku, że fajnie ten tekst mieć, dlatego powstaje kolejny taki. Niektóre rzeczy zostają podobne, jak to, że nadal uważam, że warto być optymistą w życiu. Ten ostatni rok był przełomowy, ale widzę to dopiero teraz, kiedy patrzę na to z perspektywy. Dostrzegam jak wiele się zmieniło. Głównie na lepsze. Bo zmiany są dobre. :)

piątek, 20 września 2019

Letnia sesja zdjęciowa nad wodą

Podczas gdy powoli zaczyna się sezon na liście, kasztany, kocyk i wieczór z serialem lub książką, ja jeszcze trwam pomiędzy latem a jesienią, tak jak aktualna pogoda i całkiem mi z tym dobrze. Dlatego dzisiaj jeszcze letnia sesja znad rzeki.


Wspomnienie chwil kiedy było gorąco i wakacyjnie. Zdjęcia wykonane zostały ponad rok temu, ale jeszcze nie miały okazji ujrzeć światła dziennego, dlatego dzisiaj się to zmienia. 


Zawsze zanim opublikuję letnie sesje staje się jesień i już nijak nie pasują do aury za oknem. A w folderach jeszcze wiele czeka na swój moment. Miejsce z drewnianym mostkiem możecie kojarzyć z poprzednich wpisów, czasem już się pojawiał na fotografiach. 


Jest to przepiękna miejscówka na sesje, więc z tego korzystam. Gra światła po południu czaruje. Czysta magia. Na stylówkę składa się  jasna bluzka zakończona na dole frędzelkami długa beżowa spódnica lub jeansowe spodenki. 


Do tego łososiowe płaskie sandałki utworzone przez plecione paseczki. Powrót do zdjęć sprzed roku jest ciekawym doświadczeniem, można zauważyć jak zmienił się nasz sposób pozowania, mimika, układ ciała, ale również wygląd.



 W moim przypadku główną różnicę stanowią włosy, które są teraz znacznie dłuższe, a bordo na końcówkach zastąpił inny kolor. 


Bardzo lubię tą sesję, uważam że efekty są super. Uwielbiam jasne kadry 
na których gra światło. Zdjęcia pokazujące fajne stylówki, ubrania i ludzi.
Dajcie znać co sądzicie :) Już jesienne nastawienie czy jednak nadal letnie?

czwartek, 12 września 2019

Lubelska Noc Kultury

Co roku mniej więcej na początku czerwca w Lublinie ma miejsce noc inna niż wszystkie pozostałe. Na ulicach miasta słychać dźwięki instrumentów i śpiew. Na każdym rogu znajdujemy grupy teatralne, muzyków, akrobatów, tancerzy. W tym roku można było również na przykład wziąć udział w koncercie gry na Glass Harmonice, Pokazach w Muzeum Cebularza czy zwiedzić Izbę Drukarstwa. 


Co kilka kroków można było usłyszeć świetne zespoły, które wykonywały zarówno covery jak i własne utwory, nie ograniczając się jedynie do gitar, perkusji i pianina, ale wplatając również w występy na przykład instrumenty smyczkowe. 


Całe centrum było pięknie ozdobione wszelkiego rodzaju instalacjami, rozświetlone. Co dawało niesamowity efekt.
 

Tegoroczna Noc Kultury miała temat "Miastopowieść", więc było bardzo dużo odniesień do książek, słów czy liter właśnie. Wiele z takich ozdób można zobaczyć do teraz na Starym Mieście Lublina.


Tutaj coś co na co dzień znajduje się w jednej z bocznych uliczek w centrum, a mianowicie palindromy. Zdania, które można czytać zarówno od lewej jak i od prawej strony.


Świetna instalacja z książek i balonów, która była główną atrakcją, stanowiła pracę dyplomową jednej z Lublinianek.
Noc Kultury jest tylko raz w roku i naprawdę warto się wybrać. Niesamowicie jest poznawać miasto od tej żywej, kolorowej strony, zobaczyć piękne rzeczy, cudowne wykony i występy. 
Nawet przepychanie się w tłumie ludzi miało swój urok. Serdecznie Was zapraszam w przyszłym roku :)
A może ktoś był ostatnio? Jak wrażenia?

wtorek, 3 września 2019

Dlaczego cała płyta góruje nad singlem?

Nowy rok szkolny, nowe zadania, nowe wyzwania, umiejętności. Gdzieś w tym wszystkim większości z nas towarzyszy muzyka. W radiu, telefonie. W domu, autobusie, na ulicy. Niektóre piosenki znamy od lat, inne pojawiają się i znikają. Czasem nawet nie znamy tytułu albo wykonawcy danego utworu. Taki stosunek do muzyki ma aktualnie wielu ludzi. Słuchają najbardziej znanych, popularnych kawałków, które po kilku miesiącach ustąpią następnym.


Jednak ja od jakiegoś czasu zaczęłam to zmieniać. Począwszy od tego, że w większości moich ulubionych autorów nie usłyszymy w radiu. Czy to wykonawcy klasyki rocka, często od lat 80. czy 90. czy też młodzi ludzie z pasją i wielkim talentem. Jeśli ktoś się nie zagłębiał w ich twórczość najprawdopodobniej będzie znał tylko dwie czy trzy piosenki danego artysty. 
Cała rzecz dotyczy właśnie tego zagłębienia się w utwory. Jesteśmy bowiem bombardowaniu tymi samymi piosenkami po kilkadziesiąt razy i nawet czasem nie wiemy o czym jest tekst, bo nigdy się na nim nie skupiliśmy się. A tym bardziej nie wiemy jak dany utwór umieszczony jest w kontekście całej płyty.

Często bowiem dopiero gdy przesłuchamy naprawdę słuchając te kilkanaście piosenek z krążka zaczynamy wiedzieć o czym jest całość. Mamy obraz całej sytuacji, historii opowiedzianej za pomocą dźwięków. Zazwyczaj bowiem nie mamy doczynienia z niezwiązanymi ze sobą utworami, tylko stanowią one całość.


Patrząc z drugiej strony, nie po to muzycy tworzyli całą płytę, żebyśmy znali tylko jedną czy dwie piosenki z całego krążka. Zwłaszcza, że wówczas dużo lepiej rozumiemy muzykę, opowiedziane tam emocje i wydarzenia. Wchodzimy w pewnym sensie w osobę, która napisała teksty, które często mają drugie dno, którego warto szukać.
Abstrahując od wszystkiego cała płyta to po prostu więcej muzyki, która jeśli jest dobra oznacza więcej przyjemności dla ucha i duszy :)

wtorek, 13 sierpnia 2019

Tajemnice Jacoba - Beata Andrzejczuk.

Jakiś czas temu pojawiła się na blogu recenzja serii książek - Pamiętnik Nastolatki, a dzisiaj mam dla Was kilka zdań na temat kontynuacji, gdzie po raz kolejny mamy styczność z głównymi bohaterami - Natalią i Maksymem. Całość może nie jest super ambitna i genialna, ale są to książki raczej skierowane do uczniów podstawówek, młodszych nastolatków. Później po prostu styl pisania będzie nieco zbyt prosty, przynajmniej tak mi się wydaje. Nie zmienia to jednak faktu, że mam do tych serii ogromny sentyment i bohaterów książek traktuję prawie jak prawdziwych. Wiele z tych publikacji wyniosłam, nauczyłam się i przeżyłam cudowne chwile nad lekturą, będąc jeszcze na początku gimnazjum. 


Seria nazywa się Tajemnica Jacoba, bo to właśnie tytułowy Jacob wprowadza zamieszanie. Jest przyjacielem Maksyma jeszcze ze Stanów Zjednoczonych i posiada wyjątkowo skomplikowany charakter, co daje się we znaki szczególnie Natalii. 


W pierwszej części mamy już moment, gdy Natalia i Maksym są po ślubie i zamieszkali w domu Górskiego, który aktualnie rozwija swoją firmę, więc żona często jest w domu sama. Pierwszy raz pojawia się postać Jacoba, któremu Natalia początkowo nie ufa. Poczucie to potęguje fakt iż w domu Górskich zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy, a zwłaszcza zajmująca jest hortensja, która co jakiś czas zmienia swoje miejsce. Dodatkowo w całej historii pojawiają się dwie dziewczyny - Emily i Emma. To niczego nie ułatwia...


W drugiej części przenosimy się co Włoch, gdzie Jacob jedzie w celu rozwiązania jakiejś rodzinnej tajemnicy. Zabiera ze sobą Natalię i Emily, które mimo usiłowań nie mogą się dowiedzieć po co dokładnie przyjechał do Turynu, gdzie jeździ co poniedziałek ani skąd wziął się kot, który co noc przychodzi do Natalii. Opowieść jak zwykle pełna tajemnic, problemów, ale także nadziei i miłości.


Tym razem, w ostatniej części, akcja dzieje się w Grecji, w pięknych okolicznościach. Mamy nowego bohatera, który ma na imię Ethan i telefon komórkowy praktycznie przyklejony do dłoni. Jak zamiesza w relacjach między bohaterami? 
Jest to książka kończąca całą serię. Nie tylko Tajemnice Jakoba, ale i Pamiętnik Nastolatki. Najpierw Natalii, później Julii. Nie wszystko się wyjaśnia, ale autorka zostawia już to do naszej własnej interpretacji. 



Mimo, że zdążyłam już nieco wyrosnąć z tego rodzaju książek wspominam bardzo dobrze te osiemnaście (!) części. Tak, aż tyle, bo ta seria jest już tylko zwieńczeniem całości. Bardzo "polubiłam" wszystkich bohaterów i się z nimi "zżyłam". Całość stanowiła również inspirację do moich pierwszych prób w pisaniu, a także nie raz dawała wskazówkę jak postępować. Motywowała do działania w zgodzie ze sobą i podążania za marzeniami...

wtorek, 30 lipca 2019

Stylizacja z hiszpanką wśród chabrów.

Niezależnie od pory roku staram się w każdym miesiącu znajdować jakieś fajne, ciekawe kadry. W lecie zazwyczaj są to miejsca z dużą ilością roślin, otoczone zielenią, ze słońcem ogrzewającym twarz. 

Pole do popisu dają między innymi pola ;), gdzie namiętnie wyczajam chabry i maki, co już można było tu, na blogu zobaczyć. Tym razem na tapetę poszły tylko chabry, wśród dojrzałych kłosów zboża. 


Miejscówka naprawdę ślicznie wyglądała na zdjęciach i zaczynam myśleć, że widzenie piękna w pozornej zwyczajności weszło mi w nawyk i to dobry nawyk, bo przekłada się on z czasem na każdą dziedzinę życia i wspomaga nie tylko empatię, ale i kreatywność. 


Moja stylizacja jest bardzo prosta, ale jednocześnie nieco bardziej elegancka niż zwyczajna koszulka i szorty. Spodenki jeansowe to jeden z moich must have'ów na lato, te akurat są z cienkiego materiału w kolorze błękitu i są mega wygodne.


 Do tego bluzka w moim ukochanym już kolejny rok kroju, czyli hiszpanka. Moja kolekcja co chwilę powiększa się o jakieś ubranie w tym stylu, więc cieszę się niezmiernie, że ten trend nie wychodzi jeszcze z mody. 


Chociaż gdyby się tak stało to i tak nie zrezygnowałabym z odsłaniania ramion w ten sposób. Ta bluzka jest jedną z najnowszych w mojej szafie i zakochałam się od razu w jej kolorze. 



Ten rodzaj zieleni w połączeniu z wzorami mnie urzekł. Rękaw 3/4 fajnie się sprawdza nawet w gorące dni, gdyż hiszpanka jest cienka i leciutka, a taka długość wygląda dla mnie świetnie. 



U mnie podsumowania miesiąca i połowy wakacji a także
planowanie działań na ich drugą połowę. :)

poniedziałek, 22 lipca 2019

Sesja z kwiecistą sukienką

Sukienki w kwiaty to jeden z moich ulubionych elementów garderoby. Świetnie prezentują się na różne okazje i dają dużo możliwości. Tworzą dziewczęcy look i dodają delikatności. 


Ta sesja powstała kilka miesięcy temu, jednak pokazuje jak najbardziej letnią stylizację. Jako modelkę po raz kolejny możemy zobaczyć Kingę. 


Tym razem stałam po drugiej stronie aparatu. Zdjęcia wykonane w zielonym otoczeniu, nastrajających energetycznie roślinach. 


Sukienka stanowiąca podstawę stylizacji ma prosty krój, z wiązaniem na dekolcie i długością do kolana. Na białym tle znajdują się różnokolorowe kwiaty. 


Do tego leciutki kardigan w odcieniach szarości. Jako dopełnienie mamy makijaż wykonany z użyciem ceni do powiek w różnych odcieniach zieleni.


 Bardzo lubię zdjęcia z tej sesji, efekt końcowy jest satysfakcjonujący. 


Minął już ponad miesiąc wakacji, co nie bardzo mieści mi się w głowie. Czas pędzi. Dajcie znać co chcielibyście zobaczyć w następnym wpisie :)

środa, 10 lipca 2019

Placuszki z kaszy mannej

Jestem wielką fanką jak najzdrowszych i jak najpyszniejszych rozwiązań w kuchni. Cenię sobie jednak również proste i szybkie w wykonaniu przepisy. Dzisiejsza receptura jest na placuszki z kaszy mannej, których przygotowanie zajmuje bardzo mało czasu, co jest wielkim plusem, jeśli chcę je sobie przygotować rano do szkoły. Świetne zarówno na ciepło jak i na zimno. Na śniadanie i na kolację. U mnie najczęściej jako lunch do szkoły. Nie mają w sobie cukru a i tak spokojnie można powiedzieć, że to danie na słodko.


Czego potrzebujemy?
  • 1 szklanka kaszy mannej
  • 6 suszonych daktyli
  • 1 szklanka mleka lub wody, może być pół na pół lub mleko roślinne
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki sody
  • łyżka oleju
  • jabłko lub inne sezonowe owoce


Przygotowanie:
  1. Daktyle kroimy na drobne kawałki.
  2. Mieszamy wszystkie składniki oprócz owoców i odstawiamy na pół godziny do lodówki. Spokojnie jednak masa może stać tam przez całą noc.
  3. Jabłko kroimy na plasterki.
  4. Smażymy placuszki na suchej patelni do złotego koloru, po przewróceniu na drugą stronę kładziemy plastry jabłka.

I koniec, mamy świetne placuszki, w których ja się z miejsca zakochałam i bardzo często je przygotowuję. Dawno nie było tu przepisów i w końcu się to zmieniło, mam nadzieję, że ta prosta receptura tak jak mi przypadnie do gustu. :)

sobota, 6 lipca 2019

Sesja w rzepakowym polu

Lipiec powitał nas wytchnieniem. Żar już nie leje się z nieba i można zająć myśli i ręce czymś oprócz ochładzania się. Na blogu mała zmiana, jak widać. Nowy nagłówek - bardziej radosny, żywy i kolorowy, dajcie znać co sądzicie :) 




Przychodzę dzisiaj z sesją zdjęciową wykonanej w pięknej scenerii, wśród kwitnących rzepaków, żółtego bezkresu kwiatów. 



Stylizacja jedna z prostszych, bo złożona z granatowych jeansów i jednej z moich ulubionych bluzek. Czarny koronkowy crop top to moje ostatnie odkrycie. Fajnie wygląda zarówno w opcji eleganckiej jak i codziennej. 



Więcej się dzieje na mojej głowie, gdzie wykonałam upięcie na opasce ozdobionej kwiatami. Bardzo wygodne wyjście, również na każdą okazję.


Świetnie sprawdza się tu właśnie taka elastyczna opaska, jak i bandana w dowolnym kolorze. Jako dodatek ciemnozielone kolczyki, pasujące kolorem do cieni na powiekach. 



Na paznokciach jeden z moich ulubionych ostatnio kolorów, czyli winne bordo. 


Na niektórych fotografiach mogliście zauważyć czarno - białe kimono zawiązywane w talii. Świetna opcja, kiedy chcemy zarzucić na siebie coś na przykład wieczorem, kiedy już się nieco ochładza. 
Wakacje w sumie dopiero się zaczynają, więc życzę odpoczynku i fajnych działań, inicjatyw, niech słonko będzie z Wami. Jaki plany na letni wypoczynek?