Kiedy najpopularniejsza dziewczyna w szkole organizuje imprezę u siebie w domu, Bianka początkowo nie chce iść, ale za namową przyjaciółek w końcu się zgadza. Spotyka tam swojego sąsiada, dawnego przyjaciela Wesley'a, nazywa on ją Duff'em, czyli tą przyjaciółką na tle której reszta paczki wypada lepiej. Początkowo dziewczyna uważa to za kompletną głupotę, w końcu jednak zaczyna wierzyć w jego słowa. Zrywa kontakt z przyjaciółkami i prosi Wes'a aby pomógł jej poderwać Toby'ego. Kiedy w końcu chłopak zaprasza ją do siebie, robi nie najlepsze wrażenie swoimi kłamstwami i charakterem nie będącym w grupie tych pozytywnych. Mi film bardzo się podobał, z perspektywy czasu jeszcze bardziej go cenię. Bardzo wartościowy, to na pewno.
Oczywiście zakończenie jest najciekawsze, ale jego zdradzać nie będę. :-) Powiem jednak nieco więcej o przesłaniu tego filmu. Bowiem zaraz po obejrzeniu można mieć wrażenie, że tak, jestem Duff'em jestem jak ta Bianka. Jednak nie o to w tym chodzi. Przecież nawet najładniejsza, najmądrzejsza osoba nie jest idealna, nikt nie jest. Zawsze znajdzie się ktoś popularniejszy, ładniejszy, inteligentniejszy. Ważne aby się tym nie przejmować i starać się robić to co robimy, czym się zajmujemy najlepiej jak tylko nas stać, wkładać serce w to co na to zasługuje. Starać się być jak najlepszą wersją samego siebie. Czy naprawdę warto wyszukiwać w czym jesteśmy gorsi? Owszem czasem warto mieć tego świadomość i się poprawiać. Jednak chyba życie jest za krótkie aby skupiać się na wadach, zarówno u siebie jak i u innych.
Tak więc zawsze będziemy czyimś Duff'em, ale przecież tak będzie zawsze. Ludzie mają tendencję do porównywania, a czy nie lepiej stwierdzić fakty? Że ktoś jest inteligentny, czy utalentowany, zamiast stwierdzenia, że robi coś gorzej czy jest gorszy od danej innej osoby. Swoją drogą każdy ma też swoje zdanie i nie mamy na to wpływu. Wystarczy, że będziemy się starali zadowolić siebie, oczywiście bez stawiania sobie zbyt wysokiej poprzeczki i będziemy rozwijać swoje talenty, intelekt i siebie samego.
Tak więc tak się prezentuje moje
subiektywne zrozumienie tego filmu
i jego przesłania. Swoją drogą
takie spisanie przemyśleń bardzo
uporządkowuje je w głowie.
Filmów do przedstawienia mam
jeszcze trochę a ich ilość ciągle rośnie.
Do następnego. :-)