środa, 18 maja 2016

Wschód słońca...

Hej kochani, mimo iż ostatnio ciągle obracam się na blogu między książkami, filmami, kuchnią, a fotografią to dzisiaj mam dla Was również zdjęcia. Te fotografie wyjątkowo długo czekały na swoje przysłowiowe pięć minut na blogu, bo postały już naprawdę dawno, ponieważ jakieś pół roku temu. Do tej pory zawsze nagle pojawiał się inny pomysł i zdjęcia te nie miały jeszcze okazji ujrzeć światła dziennego.


Jeszcze czarne drzewa w oddali.


Z tyłu piękne fioletowo - różowe niebo.


Całość wygląda jak obraz.


Jak obraz namalowany farbami, przez malarza lekko
 koloryzującego i przerysowującego barwy.


Jednak te zdjęcia są rzeczywistością,
ba, nawet nie były one poprawiane, typy dodanie światła,
czy wyostrzenie, tak to po prostu wyglądało na żywo.


Dzięki temu, że wówczas słońce wschodziło znacznie
 wcześniej niż teraz mogły powstać te zdjęcia.
Jednak każde sytuacja ma swoje dobre strony. :)
Obiecany post modowy już w piątek.
Planuję także kolejną wishlistę,
więc mam nadzieję, że uda mi się
w końcu wyjść na drogę różnorodności.
:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz