Jesień tworzy z latem najpiękniejsze połączenie w ciągu ostatnich dni. Ciepła pogoda, piękne słońce, bezchmurne niebo, złoto na drzewach i pod nogami. Do pełni szczęścia brakuje tylko nieco dłuższego dnia, aby się tym wszystkim nacieszyć. Dlatego fotografuję ile się da, bo z roku na rok jesień przekonuje mnie do siebie coraz bardziej. W tym roku jak na razie przemawia do mnie piękna pogoda, widoki i słoneczko.
A z drugiej strony już nie mogę się doczekać klimatycznych wieczorów pod kocem, z książką w ręce lub kolejnym odcinkiem serialu włączonego na laptopie.
Aura za oknem jakoś jeszcze mi nie pasuje do takich długich relaksujących wieczorów z jesiennymi wibracjami w tle. Ale ta typowa jesień też jeszcze przyjdzie i zatęsknię za tą letnią i ciepłą.
Moje planowanie czasu, codzienne wyzwania i zadania do wykonania stają ostatnimi czasy przed niezłą próbą, bo liceum bywa nieprzewidywalne i do wielu rzeczy muszę się przyzwyczaić, niektóre przestroić. Często trzeba stawiać sobie konkretniejsze priorytety niż wcześniej. Bo może czasu wystarczy tylko na trzy rzeczy nie na sześć, a może tylko na jedną i reszta na dzień czy dwa będzie musiała pójść na chwilę w odstawkę, bo coś musimy zrobić na już, na teraz.
Ciągle szukam balansu i rozwijam umiejętności planowania, wyłuskiwania rzeczy najważniejszych w danym momencie i nie marnowania czasu. Polecam czytanie w autobusie :)
Nie zapominajmy o drobnych przyjemnościach, relaksie i odpuszczaniu we właściwym momencie. Dlatego teraz, ze śwież pomalowanymi paznokciami zapraszam Was do sadu. Miejsca, które znam od zawsze. Byłam tam setki razy a dopiero ostatnio spojrzałam na te drzewa oblepione jabłkami trochę inaczej i wiedziałam, że muszę tam urządzić sesję, bo jest w tym jakaś magia.
Na sobie mam swetrową, ciemną sukienkę, zakolanówki, które ostatnio na powrót polubiłam i botki na obcasie, które służą mi bardzo dobrze i są mega wygodne.
Co do makijażu jedyną nowością jest turkusowa kredka zdobiąca moje oczy. Jest w Wibo i kosztowała na prawdę grosze, a daje super efekt. Na ustach pomadka nude z Biedronki. Bardzo spoko jak na swoją niską cenę.
Kolejna sesja w z pozory zwyczajnym miejscu, ale jedna z moich ulubionych, bo coś jest w tych zdjęciach, co do mnie przemawia. :)
Na ramionach szal w odcieniach szarości. Zakupiony w Pepco rok temu.
Na tym kończy się ten pierwszy jesienny wpis a ja powracam
do blogowego świata. Pozdrawiam jabłuszkowo :)