Kolejna jesień w naszym życiu. Kolejne kilka miesięcy tablic w Internecie pełnych fotek z kubkami ciepłych napojów, liści, książek, zakolanówek, szalów i ciepłych koców. I w sumie fajnie. Bo jesień jak każda inna pora roku ma swoje atrybuty, które dają jej wyjątkowość. Odróżniają je od siebie. Dbają o to aby świat wokół nas nie był nudny, aby ciągle dawał nam coś nowego. Czasem warto się zatrzymać i popatrzeć na zachodzące jesienne słońce, na piękne żółte liście, poukładać kasztany w różnych miejscach domu.Drobne gesty tworzą naszą rzeczywistość.
Jednakże jesienią mamy tendencję do ograniczania się do minimum. Do wypełniania swoich nieodzownych codziennych obowiązków i zatracać się w melancholii tej pory roku. Zamrażamy swoje projekty, aktywności, bo jest jesień. Bo się nie chce. Bo łapie nas dołek. Bo brak słońca.
Tak, zdecydowanie jest to kusząca wizja. Olać to wszystko. Położyć się i obejrzeć odcinek serialu, potem kolejny. I kolejny. Zrób to, ale później wróć do działania. Aby nie egzystować, tylko żyć.
Spójrz za okno. Może jest tam fala deszczu, która nie nastraja zbyt optymistycznie, a może świeci październikowe słońce i oświetla żółte liście, które ozdabiają świat. Tak, że aż chce się wyjść i pospacerować wśród nich. Tak, że ciągnie do tego aby zaczerpnąć z ich energetycznej barwy i z nową siłą wziąć się do pracy, do realizacji planów, do spełniania marzeń.
Nie czekaj do grudnia, kiedy będziesz się rozliczać z postanowień sprzed roku. Zerknij do nich już teraz. Zobacz co ci umknęło, co ci nie wyszło, a co możesz jeszcze choć trochę pociągnąć do przodu. Właśnie teraz kiedy są długie wieczory, żółte liście i kubki pełne gorącej herbaty.
Niech ta jesień będzie twoja. Bierz z niej garściami. I nie czekaj na motywację. Działaj. Bo motywacja pochodzi z działania właśnie, a nie z czekania na nią.
Kilka zdań przemyśleń, które się we mnie złożyły w zdania. Myślę, że sama będę do nich wracać aby się podnieść na duchu, gdy słońce nie będzie już tak przyjemnie ogrzewało policzków, tylko schowa się za szarymi chmurami.
Oprawa graficzna to zdjęcia sprzed dwóch lat. Długo czekały na swoją kolej, ale lepiej późno niż wcale. Może po prostu były przeznaczone dla nieco innych słów niż się zazwyczaj tu pojawiały.